BLOG

Podstawą rozwoju e-sklepu jest docieranie do nowych potencjalnych klientów. Nie chodzi tu jednak o zwykłe poszerzanie oddziaływania i rozpoznawalności marki czy o wzrost klikalności i odwiedzin witryny. Najskuteczniejsza reklama to ta, która dociera precyzyjnie do węższej grupy, najsilniej zainteresowanej określonym produktem czy usługą.

 

Czynników hamujących rozwój e-handlu jest cała masa – od błędów w funkcjonowaniu witryny,  nieintuicyjnej strony WWW, braku zabezpieczeń, po najbardziej prozaiczne – złą politykę cenową. W wielu przypadkach potencjalni klienci nie korzystają z rewelacyjnie przygotowanej oferty, ponieważ w obliczu przeładowania rynku i intensywnej konkurencji w większości branż, nie mieli oni możliwości wyszukania i dotarcia do konkretnej witryny e-sklepu.

 

Najłatwiejszym rozwiązaniem, podejmowanym na własną rękę i przynoszącym wymierne korzyści, jest postawienie na reklamę kontekstową  Google AdWords. Prosty system opiera się na określeniu właściwych słów kluczowych, które wyróżnią link do witryny w momencie wyszukiwania przez internautę pasującej frazy. Reklama zostanie więc wyświetlona jedynie internautom zainteresowanym daną tematyką, np. na zapytanie o sklep zoologiczny nie otrzymają reklam o zakładzie utylizacji śmieci, lecz o pokrewnej tematyce okołozwierzęcej.

 

Doprecyzować należy cechy składające się na wizerunek potencjalnego klienta. Najlepsze wyniki uzyskamy określając szczegółowo optymalny obszar terytorialny, tekst komunikatu oraz godziny emisji reklamy. Kryteria budowy kampanii AdWords należy raczej zawężać jak poszerzać. Każde kliknięcie w wyróżniony link kosztuje, w zależności od tematyki, od kilku groszy do kilku złotych. Przypadkowe, nieadekwatne do profilu firmy kliknięcia, przynoszą jedynie niepotrzebne wydatki. Dodatkowo, niepożądany wzrost aktywności powodować może problemy z funkcjonowaniem samej witryny.

 

Nie ilość a jakość kliknięć jest ważna. Efekty zależą od pomysłu na kampanię i właściwego dobrania słów kluczowych. W przypadku branży o dużej konkurencji, jak farmacja czy finanse, odpowiednie wykorzystanie pozornie prostego narzędzia okazuje się wyzwaniem. Dodatkowe ograniczenia stawiane są przez Google. Gigant wśród wyszukiwarek na bieżąco reaguje na nowe praktyki reklamodawców, wprowadzając zasady określające dobór słów, mając na uwadze zadowolenie użytkowników z otrzymanych wyników. Dbając o trafność i przejrzystość wyników, ograniczają oni komunikaty wprowadzające internautów w błąd – np. gdy reklama nie ma odniesienia do treści strony, stanowiąc jedynie chwytliwą formę zwrócenia uwagi. Skutkuje to wypaczeniem idei linków sponsorowanych, pomyślanej jako nieagresywnej formy reklamy, budującej ruch na stronie w sposób jak najbardziej naturalny. 


Mark Zuckerberg od 2004 r. z powodzeniem realizuje swoją wizję serwisu społecznościowego oplatającego swoim zasięgiem cały glob zbliżając się do miliarda użytkowników. Obecnie według serwisu Socialbakers.com na świecie 955 mln osób korzysta z Facebooka, a w samej Polsce witryna ma ponad 9 mln użytkowników. Serwis coraz chętniej oferuje nowe możliwości i nie chodzi tylko o opcje dla członków społeczności, ale również o ofertę marketingową dla firm. Zdarza się, że przedsiębiorstwa z większym zaangażowaniem budują stronę firmową, tzw. fanpage w ramach Facebooka niż w ramach całej sieci internetowej. Czy to znaczy, że powoli możemy spodziewać się zmierzchu dotychczas znanych stron WWW?


Odpowiadając na pytanie z poprzedniego akapitu, mimo pewnych opinii najzagorzalszych fanów i przedstawicieli samego Facebooka serwisy internetowe w swojej utartej postaci nie mają się czego obawiać. Jeśli nawet przyjrzymy się takim przypadkom, jak np. przypadek japońskiego miasta Takeo, które przeniosło swoją witrynę w pełni do serwisu społecznościowego widać w tym bardziej chwyt marketingowy niż długofalową strategię. Koniec  końców Takeo posiada obecnie w dalszym ciągu również własny adres WWW. Poza tym jeżeli chodzi o pełne zdecydowanie się na budowanie obecności w internecie wyłącznie na Facebooku ma to jedną wadę, która zawsze będzie przemawiała za rezygnacją z takiego rozwiązania. Mianowicie chodzi o konieczność akceptacji regulaminu Facebooka i całkowitą zależność od polityki serwisu. Nie chodzi tylko o narzucanie wyglądu fanpage’a i jego dowolne zmiany, jak niedawno wprowadzony „Timeline”, ale o pełne przekazanie danych użytkowników, statystyk i danych firmowych jakie wiąże się z obecnością na Facebooku bez możliwości sprawowania bezpośredniej kontroli nad tymi informacjami.


Co innego uzupełnienie strony internetowej o bardzo atrakcyjne zalety promocji na Facebooku, a co innego przeniesienie do tego serwisu kompletnej firmowej witryny. Ponadto Facebook jest doskonałą możliwością dywersyfikacji źródeł odwiedzin strony dla wyszukiwarki Google. Jednak jeśli chodzi o oficjalną, rozbudowaną wizytówkę firmy w sieci najlepiej sprawdza się niezależna witryna internetowa we własnej domenie.

Błąd Not Found, znany lepiej pod liczbowym oznaczeniem 404 jest bodajże najczęstszym awaryjnym kodem odpowiedzi http, z którą internauci mają do czynienia. Jego pojawienie się potwierdza poprawność komunikacji z serwerem (nie ma mowy o awarii serwisu), ale nie może on wyświetlić żądanej strony.


Na przestrzeni kilku ostatnich lat obserwujemy znaczną zmianę podejścia do tego szczególnego błędu, które zamieniło suchy komunikat w atrakcyjną graficznie stronę, wyróżniającą się często dowcipnym przekazem. Doszło do tego, że projektanci serwisów przykładają niemałą uwagę do wyglądu strony błędu 404. Pomysły na jej zagospodarowanie są bardzo różne, od wyświetlania słynnych cytatów filmowych przez serwis IMDb, po realizację wspólnej kampanii społecznej fundacji Itaka i portalu Onet, gdzie na stronach błędu 404 wyświetlane były zdjęcia zaginionych osób z przekazem „Strona nie została odnaleziona, ale jeśli nam pomożesz odnajdziemy Ewę, Maćka…”. Kreatywne podejście do błędu 404 może przełożyć się nawet na zainteresowanie mediów, ale co ważniejsze i bardziej prawdopodobne dzięki takiemu podejściu uda nam się uniknąć zdenerwowania użytkownika, który nie odnajduje oczekiwanej strony. Ponadto należy zawrzeć w przygotowanym komunikacie czytelny odnośnik do strony głównej, bądź innej wybranej części serwisu, aby zapobiec opuszczeniu witryny przez użytkownika.


Jeżeli chodzi o błąd 404  samo przygotowanie odpowiedniej strony to nie wszystko. Oczywiście wyświetlenie ciekawej strony Not Found może spotkać się z zainteresowaniem, ale pamiętajmy, że to mimo wszystko błąd i powinniśmy go unikać za wszelką cenę. Współczynnik opuszczeń strony po trafieniu na błąd 404 sięga nawet 80%. Aby temu zapobiegać należy na bieżąco monitorować stronę błędu i podmieniać niedziałające linki na prawidłowe, bądź tworzyć odpowiednie przekserowania.

Poznaj Monit

Jesteśmy firmą polską , od 14 lat zajmującą się badaniem i analizą poprawności i szybkości działania e-usług, systemów informatycznych on-line, aplikacji mobilnych i systemów transakcyjnych. 

Regulamin usługi Monit24.pl

Polityka prywatności

Blog

Nowa aplikacja mobilna Monit24
06 października 2023
Od wczoraj użytkownicy systemów IOS mogą pobrać z AppStore aplikację Monit24 zarówno na telefony, tablety jak i komputery Mac.Jest to zupełnie nowa wersja, zgodna z...

Nasi klienci

Obecnie monitorujemy kilkanaście tysięcy serwisów internetowych, w tym:

  • Banki i instytucje finansowe
  • Sklepy internetowe
  • Firmy hostingowe
  • Media
  • Agencje rządowe
  • Spółki akcyjne GPW

Wsparcie

Nasi partnerzy technologiczni:
  K2 Internet S.A.
  Oktawave.com

Copyright © 2006-2024 Monit24.pl Sp. z o.o.