Jak donoszą amerykańskie media, już niedługo nielegalne ściąganie filmów, muzyki i programów telewizyjnych stanie się trudniejsze.

 

Skuteczną bronią na piratów ma być system ostrzegania, a w ostateczności – karania internautów, którzy po otrzymaniu wiadomości upominających nie zaprzestali nielegalnego ściągania plików. Osoby naruszające prawa autorskie już w ciągu najbliższych dwóch miesięcy otrzymają pierwsze upomnienie.

 

W pierwszej kolejności zostaną oni jedynie poproszeni o potwierdzenie otrzymania komunikatu. Jeśli nie zarzucą praktyk – dostawca zmusi ich do przeglądania pakietów informacyjnych przed korzystaniem z internetu lub spowolni dotkliwie szybkość łączy.

 

Wiadomość z ostrzeżeniem wysyłana jest przez dostawcę internetu, ale to właściciele praw autorskich wykonają większość pracy, która rozpoczyna się od monitorowania połączeń peer-to-peer, np. popularnego Bit Torrent. Wykorzystany w tym celu zostanie system MarkMonitor, zbierający jedynie adresy IP piratów, bez danych osobowych. Baza adresów IP zostanie następnie przesłana do konkretnych dostawców internetu, którzy dopasują dane osobowe i adresowe, po czym prześlą użytkownikowi ostrzeżenie. Ma ono być uzupełnione o garść porad, które pomogą w legalnym korzystaniu z dobrodziejstw internetu i ściąganiu plików zgodnie z prawem. Nie zabraknie także instrukcji jak zabezpieczyć sieć, aby nie zostać niesłusznie posądzonym o kradzież plików. Polscy internauci na razie nie muszą obawiać się podobnych działań na rodzimym gruncie, choć śledzić powinni walkę z nielegalnym ściąganiem plików za oceanem.

 

Problem tkwi w zapewnieniu legalnej alternatywy na miarę wymagań internautów – a więc proponowanie odpłatnych plików, lecz w sposób, do którego przyzwyczajeni są piraci. Problem nie tkwi często w samej konieczności zapłaty, ale w ubogiej ofercie filmów i programów, dodawanych długo po premierze, proponowanych w legalnych źródłach.